Czy ulga może powodować chorobę?
Jestem meteopatką, więc cały ten śnieg i wiatr niestety skutkują u mnie zmęczeniem i bólem głowy i stawów… Ale czy tylko…? Na fali tego samopoczucia zastanowiłam się, co się u mnie działo emocjonalnie w ciągu tych ostatnich kilku dni. Może coś zostało niezaopiekowane…? Tym bardziej, że działo się sporo, ALE – niekoniecznie negatywnie
I tak pomyślałam, że chyba nigdy Wam nie pisałam o tym, że choroba i objaw mogą być efektem silnej ulgi emocjonalnej. Działa to oczywiście w wielu mechanizmach, jednak najbardziej intuicyjne jest wg mnie zaobserwowanie tego, co w trakcie stresu dzieje się w naszym Ciele czysto fizycznie. Przede wszystkim powstają różnorakie napięcia. W ramionach, w jamie brzusznej, w skroniach, w żuchwie… ale też w plecach czy nogach…
Jeśli problem się rozwiązuje (czy też sami go rozwiązujemy) – w zależności od tego, co konkretnie się dzieje, jakie mamy zakodowane pewne mechanizmy i stricte w głowie i takie mniej świadome w ciele, ale też czy problem rozwiązany zostaje z korzyścią dla nas czy też nie, może się zadziać kilka rzeczy. Np. możemy poczuć, jak spięte miejsca zupełnie się rozluźniają. I zaczynamy czuć ból, bo się regenerują. Możemy też poczuć, jak to konkretne miejsce się rozluźnia, a napięcie wchodzi w zgoła inną przestrzeń naszego ciała. Możemy też nadal pozostać napięci, ale z racji na nadmiar bodźców, ciało zaczyna upominać się o swoje. I do nas zaczyna to docierać.
Objawem ulgi może być ból głowy (ale nie nawracające migreny!), uczucie zmęczenia, osłabienia, katar, senność… możemy też niekiedy zaobserwować zmiany w poziomie apetytu (i w górę i w dół)…
A w IBS? Możemy poczuć… uwaga… zwiększoną ilość gazów. Ponieważ ciało się rozluźnia i łatwiej jest im przemieszczać się przez jelita i ujsć na zewnątrz. Możemy poczuć potrzebę ciepłego jedzenia, ciepłego napoju, potrzebę przyjęcia określonej pozycji ciała… osoby z zaparciem mogą doświadczyć łatwości w wypróżnianiu lub wręcz biegunek, okazuje się też, że dzięki możliwości złapania głębszego oddechu, trzewia zaczynają pracować zgoła inaczej. Robi się przestrzeń na pracę przepony i dzięki temu także mogą rozluźnić się narządy i możesz doświadczyć takiego nieokreślonego uczucia relaksacji.
Znacie to? Jak reaguje Wasze ciało, gdy stres puszcza? Czy jesteście w stanie poczuć te zmiany w ciele?