[Recenzja] „Zapanuj nad zespołem jelita drażliwego (ZJD)” Piotra Powązki
Jakiś czas temu otrzymałam od Piotra Powązki jego świeżo wydaną książkę: „Zapanuj nad zespołem jelita drażliwego (ZJD). Oparta na badaniach dieta o niskiej zawartości FODMAP przynosi ulgę w objawach ZJD”. To krótka, poręczna lektura porusza zagadnienia zespołu jelita drażliwego z punktu widzenia pacjenta. Co jest w środku?
To prosty poradnik dla osób takich, jak sam autor – Piotr Powązka, który przez lata poszukiwał sposobu na swoje dolegliwości jelitowe. Jest więc osobą, która doskonale rozumie każdego, do kogo skierowany jest ten poradnik. Nie jest lekarzem, co podkreśla na każdym kroku, ale podsuwa pewne hasła, które mogą nakierować chorego na rozwiązanie problemu. Poradnik można zdobyć w formie ebooka oraz papierowej. Piotra i jego książkę znajdziecie między innymi tu.
Książka składa się z czterech części. W pierwszej z nich autor pisze kilka słów o sobie, o grupie docelowej oraz o samej diecie FODMAP. Dalej zwraca uwagę na dolegliwości, wrzucone do worka o nazwie zespół jelita drażliwego, ale niekoniecznie będące „zwykłymi” zaburzeniami czynnościowymi (jakby sam ZJD mógł być „zwykły” :)) i wymagające natychmiastowej wizyty u lekarza.
W części trzeciej przechodzi do clou – do diety o niskiej zawartości FODMAP. Ta część jest szczególnie wartościowa dla osób, które krótko mówiąc nie wiedzą co i jak. Autor opisuje w niej produkty, które stosujący dietę powinien wyeliminować, podpowiada jak prowadzić dzienniczek objawów, jak się przygotować do diety, jak zrobić zakupy (i nie zwariować w sklepie stojąc miedzy milionem opakowań, z których każde jedno ma coś FODMAP), określa ramy czasowe „wyzwania”, wskazuje na korzyści, jakie płyną z diety, a także opisuje co i jak wprowadzić ponownie do jadłospisu.
Część czwarta nosi tytuł „Rozszerzamy wiedzę”, co mówi samo za siebie ;) Znajdziecie tam kilka słów na temat różnych zagadnień związanych z ZJD oraz samymi węglowodanami, określanymi jako FODMAP, z naukowego punktu widzenia.
Co mi się szczególnie podoba w tej pozycji? Jest napisana prostym językiem, bez zbędnego ukwiecania czy anegdot wydłużających treść. Każda z czterech opisanych wyżej części składa się z małych podrozdziałów, wyodrębnionych graficznie, wewnątrz akapitów pogrubiono najważniejsze aspekty. Wszystko widać, łatwo się odnaleźć. Poza tym osobiście uwielbiam ułatwiające życie porady typu lista zakupów, czy jadłospis (wprawdzie trochę ubogi i niskokaloryczny, ale dający jakiś obraz). A na takich poradach oparta jest ta praca. Ponadto książka jest opatrzona rozbudowaną bibliografią, więc każdy, kto ma ochotę zgłębić temat, ma gotową listę źródeł podaną na tacy :)
Poza tym, jak wspomniałam wyżej, Piotr sam przeszedł przez tę dietę, zatem doskonale zrozumie każdego, kto zmaga się z podobnymi dylematami. Ogromnym plusem jest też podkreślenie, że warto udać się do lekarza. To, że pacjent mówi pacjentowi: „Idź do lekarza, są tacy, którzy Cię nie zbędą” może wydawać się mało znaczącym drobiazgiem, ale osobiście, z racji na to, że obcuję na co dzień z osobami chorymi na ZJD, którzy często są traktowani przez służbę zdrowia po macoszemu i zdani na siebie zwyczajnie przestają w nią wierzyć, uważam to za niewątpliwy plus.
Jednak jak każda pozycja – ma swoje ogromne plusy, ale minusy ma również. Tutaj ma trzy główne zastrzeżenia. Pierwsza sprawa to mało usystematyzowana wiedza medyczno-diagnostyczna. Oczywiście Piotr nie jest lekarzem i nikt od niego nie wymaga, aby w szczegółach opisywał jakieś przypadki kliniczne czy sugerował jakąś rozbudowaną diagnostykę, ale zabrakło mi położenia nacisku właśnie na szukanie przyczyny w stosunku do zachwalania niewątpliwych zalet diety. W tym aspekcie istotną dla czytelnika rzeczą, która rzuciła mi się w oczy, był niemal całkowity brak informacji na temat SIBO (przerostu bakteryjnego w jelicie cienkim), jedynie wzmianka na końcu książki. A warto wiedzieć, że SIBO jest odpowiedzialne za 84% przypadków zespołu jelita drażliwego, dieta low FODMAP przyniesie korzyści tylko niektórym cierpiącym na to schorzenie, a ogromna część prób rozszerzania jej, ma szanse skończyć się źle (bo tylko niweluje objawy).
Kolejne zastrzeżenie wiąże się z pewnym niedopowiedzeniem po części dotyczącej samej diety i jej rozszerzania. Dieta o niskiej zawartości FODMAP jest super opcją dla cierpiących, jest dietą często rekomendowaną przez gastroenterologów, dobrze przebadaną, ale jest też dietą niedoborową. Zmienia skład mikroflory jelitowej i może przyczyniać się do rozwoju różnych schorzeń w obrębie śluzówki jelita, i absolutnie nie powinno się jej stosować przewlekle (nawet jeśli mowa o sumarycznej określonej ilości FODMAP na dobę). Tej informacji mi zabrakło. Trzecia rzecz: zabrakło także rozbudowanej tabeli z produktami dozwolonymi i zakazanymi, takiego aneksu, który łatwo odbić na ksero i powiesić na lodówce, ale to w sumie tylko techniczny drobiazg :) Mam też nadzieję na kilka przepisów „na start” w drugim wydaniu, które już jest w planach :) A w nim, jak obiecuje Piotr, więcej wiedzy, którą sam wciąż zdobywa, i uzupełnienie braków, wskazanych przez recenzentów. Także wszystko przed nami :)
I co teraz? Kupić? Nie kupić? Jeśli jesteś dietetykiem, lekarzem, naturoterapeutą itp. prawdopodobnie nie znajdziesz w tej książce niczego, czego byś nie wiedział. ALE. Nie znaczy to, że nie znajdą w niej wartościowych informacji Twoi pacjenci. Zatem warto zapoznać się z tą pozycją, aby wiedzieć, komu ją polecić. Jeśli cierpisz na ZJD, wciąż cierpisz, nie masz pomocnej dłoni i jesteś zielony w temacie – to jest książka właśnie dla Ciebie. Jeśli jesteś pacjentem i masz już wiedzę na temat diety o niskiej zawartości FODMAP lub przeszedłeś przez nią, może masz jakieś obserwacje – ta książka pomoże Ci usystematyzować wiedzę, być może dzięki niej znajdziesz to, co sprawiło, że Ci się nie udało. Podsumowując: Mimo minusów uważam, że to świetna i przydatna pozycja. A więc kupić ;)