Skąd JA czerpię wiedzę?
Chciałabym opowiedzieć Wam skąd ja czerpię wiedzę – czy to jako specjalista, czy jako osoba, która też przechodzi przez swoje osobiste Procesy w różnych dziedzinach. Mam nadzieję, że skorzystacie z tych informacji i będą dla Was inspiracją :) O tym, po co jest wiedza w procesie i jak oceniać jej źródła – przeczytasz w tym wpisie :)
Zacznę od wiedzy, którą czerpię, jako specjalista.
Najwięcej wiedzy (i ogromnej satysfakcji) dały mi warsztaty i szkolenia prowadzone przez osoby, które w moich oczach były (i są nadal) wybitnymi specjalistami. Ufam ich wiedzy i podejściu, wiem też, że zawsze mogę rozwiać u nich wątpliwości merytoryczne. Takie osoby stają się moimi mentorami.
Jak wybierałam te szkolenia i warsztaty? Różnie. Zanim poznałam daną osobę – interesował mnie temat i to był zawsze impuls numer jeden, aczkolwiek zanim podjęłam decyzję, sprawdzałam jeszcze, czy sposób przekazywania wiedzy jest dla mnie odpowiedni.
Oczywiście, że zdarzało się tak, że męczył mnie sposób mówienia, ale treść „wywalała z butów” i i tak decydowałam się na zakup szkolenia. Zdarzało się też, że mimo wszystko, mimo researchu i zapowiedzi – dane szkolenie „niczego nie urwało”, jak to się potocznie mówi ;) Zawsze jest pewne ryzyko, szczególnie gdy wiedza już jest spora i coraz trudniej zaskoczyć, ale uważam, że moje wybory w ogromnej większości były bardzo dobre i nie żałuję ani jednej wydanej złotówki :) A było ich sporo – tych złotówek ;). Cena szkolenia, które naprawdę jest w stanie dać tak zwane „samo mięso” wiedzowe, to koszt idący w tysiące.
Uczyłam się też z konferencji. Swojego czasu (przed pandemią ;)) jeździłam na nie bardzo regularnie, brałam w nich też udział jako prelegentka. Tu miałam mniejsze możliwości sprawdzenia uczestników – niektórych nie znałam wcześniej i często to były osoby ze świata akademickiego i nie publikujące w sieci. Czy bywało, że się zawodziłam? Tak, ale jeśli jedzie się na konferencję, to jeden wykład niewiele zmienia ;)
Regularnie brałam i biorę też udział w różnych webinariach i mini-kursach. Tu mam większy luz, jeśli chodzi o autorów. Jeśli zainteresuje mnie temat, sprawdzam poziom webinarium (w tym dobrym sensie, wiadomo, że nie będą mnie na tym etapie interesować webinaria o IBS dla początkujących ;)). Jeśli czuję, że coś może wnieść, lub jeśli jest to możliwość poznania kogoś – idę w to.
Czytam też czasopisma branżowe i książki oraz korzystam z materiałów bezpłatnych (filmy, nagrania, pliki, dostępy do różnych baz naukowych). Są miejsca, gdzie możecie znaleźć niesamowitą wartość i nic za nią nie płacić. Ja też tworzę takie materiały – jeśli macie chęć sprawdzić – zajrzyjcie na newsletter :) Części treści, którymi się tam dzielę, nie udostępniam już nigdzie indziej.
Powiem jeszcze skąd czerpię wiedzę, jako NIE specjalista. Czyli jak wchodzę w moje własne duże Procesy.
Otóż – nie rozdrabniam się. Najczęściej korzystam ze wsparcia specjalisty i z mentoringu, ale nie zawsze tak było.
Kiedyś koncentrowałam się na czytaniu, sprawdzaniu, analizowaniu, metodzie prób i błędów. I tu właśnie dawał mi się we znaki mój ówczesny perfekcjonizm – wszystko musiałam rozumieć do cna, niczego nie umiałam brać na wiarę, a przede wszystkim nie potrafiłam zaufać (a bez researchu to już w ogóle nie było opcji). To owszem, dawało baaardzo szeroki ogląd tematu, ale nie pozwalało na to, co jest tak naprawdę clue Procesu – nie pozwalało na spójne i efektywne działanie. Gubiłam się w meandrach sprzecznych twierdzeń i zaleceń, nie umiałam wyciągnąć wniosków… A koniec końców i tak trafiałam pod czyjeś skrzydła, co i tak nie było czasem wystarczająco efektywne, bo – znowu – nie umiałam zaufać. I tak kręciłam się w kółko.
Przełomem był oczywiście moment, kiedy nauczyłam się ufać drugiej osobie, ufać swojej intuicji, nie zabijać jej zimną logiką. Kiedy zobaczyłam, jak bardzo nadmierna czujność rujnuje mój rozwój osobisty, a wręcz codzienne funkcjonowanie. I przede wszystkim, kiedy uwierzyłam, że nie będę nigdy wiedziała wszystkiego, bo dobrym specjalistą można być od jednej wąskiej dziedziny. Zdjęłam z siebie ogromną presję i wtedy przyszły prawdziwe zmiany i ruszyły prawdziwe Procesy.
Jak wybieram specjalistę, z którym chcę taki proces przejść? Ja przede wszystkim sprawdzam „fale”. Działam bardzo intuicyjnie i jeśli coś nie gra mi w przekazie, jest mi trudno pracować, bo jednak Proces osobisty to coś innego niż edukacja specjalistyczna, gdzie możesz pewne rzeczy „przeskoczyć”. Tam, gdzie chodzi o siebie i swoją zmianę szalenie ważne jest, żeby czuć siebie nawzajem.
Sprawdzam też wiedzę danego specjalisty, ale to też robię dość intuicyjnie. Zerkam na to, jak i co pisze czy mówi i jeśli wiedza idzie w parze z pewnością siebie, z pewnego rodzaju aurą wewnętrznej zgodności i brakiem powierzchowności – to są te fale, na których nadaję i ja. (Ważne jest jednak, żeby nie mylić pewności siebie u specjalisty z zadufaniem w sobie. A druga rzecz – żeby nie projektować na niego oczekiwań co do nieomylności (a jak sam twierdzi, że jest nieomylny to w nogi ;)). Specjalista może się mylić, a skuteczność zależy od tego, co jest tak naprawdę w Tobie – chirurg nigdy nie obieca, ze na pewno będzie ok. Chirurg powie – zobaczymy, jak otworzę ;)
Poza tym też oczywiście też uczę się sama. Zdobywam wiedzę na dany temat, ale bardzo dbam o wartość tej wiedzy – pozwalam, żeby na samym początku ktoś za mnie ją przefiltrował. Mnie takie podejście bardzo pomaga też z tego względu, że natura obdarzyła mnie tak zwanym myśleniem rozgałęzionym ;) Kocham je całym sercem i nie oddałabym za żadne skarby, ale jednak czasem życia nie ułatwia ;) Oznacza to tyle, że zaczynam na przykład pisać artykuł na bloga i w pewnym momencie zaczynam za bardzo rozwijać jakiś wątek. Łapię się po kilku akapitach – i niechcący powstaje nowy tekst ;) Ten tekst też urodził się jako gałązka innego tekstu. Baa… z niego już teraz też ucięłam gałązkę ;) Zatem, nauczona doświadczeniem samodzielnego zdobywania wiedzy w nowym obszarze – obdarzam zaufaniem kogoś, kto wie, co robi i kto ma wiedzę i doświadczenie w danym temacie – w ten sposób automatycznie koncentruję się na rzeczach najważniejszych :)
Jeśli już natomiast nabierzesz pewności siebie w swoim Procesie i temat Cię wciągnął – to jest właśnie ten moment, kiedy możesz popuścić lejce i zacząć poszerzać wiedzę znacznie bardziej, we własnym zakresie i wedle własnego pomysłu. I ja też tak robię :) Wtedy po prostu zaczynasz czuć, które informacje są warte Twojej uwagi i zaczynasz umieć je filtrować z korzyścią dla siebie :)
Powodzenia!